Targi Warsaw Home and Contract 2022 – moja opinia i relacja

W minionym tygodniu odwiedziłam branżowe Targi w Nadarzynie pod Warszawą. Co zobaczyłam, czego się dowiedziałam? Jaka jest moja opinia o tym wydarzeniu?

Idea targów.

Na targach kluczowy jest człowiek i produkt. Dzięki spotkaniom, rozmowom na stoiskach firmy zyskują w oczach odwiedzających ludzką twarz. Poznałam fajne osoby, które już zawsze będą kojarzyć mi się z konkretną firmą. Ale przyznać muszę, że na wielu stoiskach przedstawiciele byli już tak zmęczeni, że wręcz odpychali swoją postawą i zniechęcali do poznania firmy (ja targi odwiedziłam w 3 i 4 dniu, czyli na sam koniec). Być może targi powinny trwać krócej LUB marki powinny wymieniać osoby reprezentujące firmę, by przedstawiciele nie zdążyli stracić entuzjazmu do opowiadania o ofercie.

Tak jak wspomniałam kluczowy jest też produkt. Nie ma co ukrywać, że my projektanci po to jedziemy na targi by poszerzyć horyzonty, poznać coś nowego, zainspirować się. W tym roku nie widziałam nowości. O inspiracje było bardzo trudno. Myślę, że marki powinny zacząć współpracować z projektami, by tworzyć rozwiązania przemyślane i inspirujące. Przykładowo -zauważyłam niestety, że targi zalała fala lameli. Wszędzie lamele. Nic odkrywczego, nic zachęcającego czy inspirującego.

Nie mniej jednak, dla osób, które nie są na bieżąco z produktami w branży wnętrzarskiej wrzucam poniżej kilka zdjęć.

Bardzo doceniam możliwość dotknięcia tkanin, przetestowania systemów, zdobycia wzorników.
wśród miliona ofert lameli można było dostrzec nieśmiałe próby pokazania paneli 3d
Możliwość przetestowania poziomów hałasu wydawanego przez okapy – bezcenna
burgund to jeden z modniejszych odcieni
W branży obiciowej można zauważyć sporo pikowań. Czyli trend glam nadal na topie.
Jeśli o obiciach to muszę przyznać, że niemal na każdym stoisku z meblami tapicerowanymi królowały odcienie bieli. W różnych wariantach.
Ale zdecydowanie najwięcej było tkaniny boucle
Zadowolona z udziału w targach nie jestem. Dla mnie to spora wyprawa więc tym większe rozczarowanie. Nie mniej jednak – za plus odnotowałam możliwość zrobienia sobie zdjęcia powyżej, jako dowód na to, że mój mąż ma ogromne szczęście bo trafił mu się anioł a nie kobieta 😉

To by było na tyle. Czy wybiorę się następnym razem? Nie sądzę. Może inaczej : OSTATECZNĄ DECYZJĘ PODEJMĘ W OSTATNIEJ CHWILI. Czyli posprawdzam w swoich kontaktach czy szykują się nowości i jest na co popatrzeć 😉

You Might Also Like