Witajcie Kochani!
Dziś, w ten szary dzień (jakby szarości było mało) chciałam podzielić się zdjęciami mojej szarej sypialni. Prawdę mówiąc, nie jest ona całkiem szara. Zdecydowałam, że w tym kolorze będzie tylko jedna ściana (zagłówek); pozostałe są białe ponieważ białe ściany rozświetlają wnętrze. Decydując o obecnym wyglądzie sypialni byłam już zmęczona intensywną kolorystyką. Taaaak… gdy planowaliśmy przeprowadzkę nie miałam głowy do obmyślania o jakiej sypialni marzę… i koniec końców sypialnia została pomalowana na fiolet…. ciemny fiolet… Przez kolejne 3 lata męczyłam się w tym miejscu i wiedziałam, że to czego pragnę to remont sypialni.
Zupełnie nie wiem czym kierowałam się decydując na fiolet… może to hormony 😉 w końcu w tym czasie zostałam mamą! 😉
W każdym razie – poczułam przesyt. Namówiłam mojego Kochanego Męża na zmiany. Zmiany były całkiem spore ponieważ w sypialni wstawiliśmy ściankę, dzięki czemu Skarbek zyskał miejsce na własny gabinet 🙂
Ścianka, o której wspominałam to właśnie ta, na której jest zagłówek 🙂 Zmniejszyłam tym zabiegiem sypialnię; ale uwierzcie – była zdecydowanie zbyt duża.
Sypialnia nadal jest spora. Podwójne drzwi balkonowe mocno ją doświetlają.
To, co spędzało mi początkowo sen z powiek to skos i układ w sypialni…
Zawsze uwielbiałam symetrię. W tym wnętrzu musiałam zmierzyć się z asymetrią, do której podchodziłam bez entuzjazmu. Jednak zrozumiałam, że nie doceniałam jej uroków. W jednym z filmów, które oglądałam niedawno, pewien architekt był fanem asymetrii. Twierdził, że jest doskonała w swojej niedoskonałości. Muszę się z tym zgodzić.
Dosyć długo szukałam grafiki/obrazu/zdjęcia które mogłoby zdobić nasz zagłówek. W końcu mnie olśniło. W Jysk zakupiłam białe płótno. Resztką szarej farby, którą malowaliśmy ścianę odbiliśmy nasze ręce. W myśl cytatu na poduszce – „Szczęście się mnoży gdy się je dzieli” – na wszelki wypadek jednak zostawiłam trochę wolnego miejsca na płótnie – gdyby czasem rodzina się powiększyła… małe rączki czy stópki jeszcze się zmieszczą 😉
Uprzedzając pytania o łóżko i stolik nocny – te zostały zakupione w Black Red White; to seria Augustyn w kolorze dąb sonoma. Przyznać muszę, że wyjątkowo ładnie i sprawnie imituje drewno. Łóżko jest duże, masywne i bardzo stabilne.
Marzę jeszcze, aby całą ścianę na przeciwko łóżka obstawić komodami z tej samej serii. Zyskałabym tym sposobem długi blat, który zapewniłby mi fantastyczne możliwości aranżacyjne. Przy okazji zakryłabym grzejnik, który nie grzeszy urodą 😉
Teraz, kiedy nasza sypialnia jest jasna uwielbiam w niej spędzać czas. Być może niebawem odczuję przesyt i zapragnę zmian 🙂 ale jestem pewna niemal w 100%, że nie będzie fioletowa.
A Wy? Jakie macie sypialnie? W jakich kolorach najchętniej kładziecie się do łóżka? Sądzicie, tak jak ja, że szara sypialnia może być przytulna?
Dominika